Jamal - Gdańsk Dźwiga Muzę - 11.08.2012
Po niewątpliwej przyjemności nocnej przejażdżki busem przez prawie całą Polskę dojeżdżamy na miejsce koncertu bardzo wcześnie i sporo przed czasem. Jest 07:30 może uda się na godzinę zagruzować w hotelu. Okazuje się jednak że nie ma takiej możliwości, wszystkie pokoje zajęte i będą wolne dopiero od godziny 11:00. Zawijamy więc pod scenę, po drodze śniadanie na stacji benzynowej, przepyszne hot-dogi i lądujemy pod sceną. Scena prezentuje się bardzo okazale i na pierwszy rzut oka widać, że wszystko będzie się zgadzać:
System Meyer Sound, dobrze wystrojony, na froncie Vi4, sygnał prowadzony analogowo na FOH więc nie ma problemu z podpięciem SPL’a na vocal.
Zaczynamy montaż backline’u:
Gienia już gotowy, Siero jeszcze się ogarnia:
Ewidentnie będzie dłuższa mota:
Bębny rozłożone, teraz czas na mikrofony:
A tutaj mamy stanowisko Gieni: Fender, Moog, MPC oraz kilka preamp'ów oraz ciekawych kostek efektowych. Wszystko już spięte i gotowe do próby, Fender wpięty bezpośrednio pod 230V :) :
No To zaczynamy próbę:
Z powodu braku problemów, próba przebiegła niezwykle sprawnie i można było szybko udać się do hotelu. Udało się odebrać pokoje trochę wcześniej niż o 11 i bagaże zostały zrzucone. Ponieważ głód śniadania zwyciężył na głodem snu, część ekipy postanowiła się wybrać na Gdyński rynek w celu konsumpcji posiłku. Po przemaszerowaniu przez stare miasto kilka razy w tą i z powrotem postanowiliśmy na śniadanie zjeść tradycyjną polską pizze. Po śniadaniu powrót do hotelu na zasłużony odpoczynek i utęskniony sen. Zbiórka w lobby hotelowym do wyjazdu na obiad o godzinie 16:00. Trochę zaspałem jestem w lobby o godzinie 16:05 i niestety nikogo jeszcze nie ma. Zapowiada się dość długie zbieranie śpiącej ekipy do wyjazdu na miejsce koncertu.
O godzinie 18:00 trafiamy w końcu do restauracji.
Zmęczenie jest dość spore:
Ale smaczny posiłek polepsza humory, po obiadku zawijamy pod scenę, na scenie odbywają się właśnie konkursy taneczne:
O godzinie 22:00 czas na nas, po szybkim linecheck’u zaczynamy:
Po koncercie zmęczeni ale zadowoleni udajemy się piechotą do hotelu, tam jeszcze chwila w lobby na rozmowy, napoje i do spania. Jutro na szczęście nie musimy zrywać się szczególnie wcześnie rano, więc będzie można się wyspać i po śniadaniu powrót do Wrocławia